O tym ośrodku można poczytać na ich stronie
www.obiektyturystyczne.pl w samych superlatywach. Jedna jednak strona
medalu to zobaczyć piękne zdjęcia i przeczytać śliczny opis, a druga to
sprawdzić jak tam jest w rzeczywistości...
Całość określić
można słowami "kompletna katastrofa" począwszy od projektu, po zasady tam
panujące i świadomość korzystających.
Początek to szatnie - mocno oszklone (przynajmniej ta męska) by poprawić
komfort przebierających się brak tylko za oknem ruchliwej ulicy.
Otwarte prysznice - w kraju gdzie goły tyłek = zboczenie umycie tych części
ciała nie występuje.
Przy basenie jest łaźnia parowa z prysznicem - całkowicie zbędnym, ponieważ
nikt z niego nie korzysta, ludzie ociekający potem biegną prosto do basenu
lub jacuzzi, ale kąpiel w rosole to nic w porównaniu z kąpielą w ich łaźni
(oczywiście wstęp wyłącznie w strojach, najfajniej wyglądały jednoczęściowe
kombinezony kąpielowe kilku pań) wąż z wodą do spłukiwania siedzeń także się
zbędny wydaje, ponieważ ulubioną rozrywką saunujących jest siadanie
bezpośrednio w kałuży wypoconej przez poprzednika...
Ruch dość duży i pozostawienie otwartych drzwi nie zmieniłoby temperatury w
niej, generalnie nie powinna nosić nazwy łaźni parowej tylko dogrzewawlni
basenowej, by się całkowicie nie wyziębić po pobycie w basenie, niestety
temperatura wody też mogłaby być wyższa - nasze dzieciaki po 15 min były
sine i musieliśmy się ewakuować pobyt w jacuzzi nie pomógł (woda także
chłodna).
Sauny suchej nawet nie odwiedziliśmy (znajduję się w innej części budynku)
wystarczyło pytanie o cenę - 20 zł za godzinę od osoby nas powaliło...
Reasumując - pobyt w części basenowo saunowej ośrodka w Łężeczkach,
pomijając
że nie należy do najprzyjemniejszych, pozbawionych jest całkowicie, jakże
pożądanej w takich miejscach kameralności, to wręcz należy go zaliczyć do
mogących być niebezpiecznymi dla zdrowia choćby z racji panujących tu
zwyczajów saunowych.
(zdjęcia pochodzą ze strony ośrodka)